KSW 27: Aslambek Saidov przegrał z Borysem Mańkowskim w walce o pas

ksw 27 aslambek saidov borys mańkowski

Podczas gali KSW 21, która odbyła się w Warszawie 1 grudnia 2012 roku miała miejsce walka Aslambeka Saidova i Borysa Mańkowskiego. Wtedy to po już dwóch rundach Borys doznał kontuzji nogi w drugiej minucie, w wyniku czego musiał zakończyć pojedynek. Saidov zaś pożegnał się z przeciwnikiem i tym samym zdobył międzynarodowe mistrzostwo KSW w wadze półśredniej. Tytuł towarzyszył mu przez następne 1,5 roku, do momentu następnego spotkania ze swoim dawnym rywalem…

Emocje przed walką

Podczas KSW 27 mogliśmy oglądać rewanż, w którym to zwycięzca miał wrócić do domu z tytułem międzynarodowego mistrza KSW w wadze półśredniej. Pojedynek miał miejsce na gdańskiej Ergo Arenie 17 maja 2014 roku. Emocje zawodników przed walką nie były podniosłe. Aslambek znany ze swojego spokoju w żaden sposób nie ubliżał pokonanemu sprzed prawie dwóch lat, zaś Borys wziął udział w krótkiej konferencji, podczas której z rozwagą opowiadał o minionej walce i swojej naturalnej chęci wygranej.

Pojedynek miał być znaczący w karierze każdego z zawodników. Aslambek, dzięki wygranej mógł obronić tytuł i tym samym udowodnić, że naprawdę się on jemu należy. Wygrana dla Borysa oznaczałaby odebranie tytułu Aslanowi i potwierdzenie, że ciężka, wielomiesięczna praca podczas treningów nie poszła na marne. Stawka dla każdego z nich była zatem ogromna.

Ogień od samego początku

Według ustaleń walka miała mieć 3 rundy po 5 minut, z ewentualną rozgrywką na następne 5 minut. Już na ringu było widać pełne skupienie na twarzy Saidova, a w chwili rozpoczęcia walki znany wszystkim uśmiech. Mańkowski stał z gniewnym spojrzeniem do ostatnich chwil werdyktu.

Walka rozpoczęła się bardzo dynamicznie. Już od samego początku mogliśmy obserwować metamorfozę Mańkowskiego, który to swoją energią zdecydowanie dominował w tym pojedynku. Pierwsze kopnięcia z jego strony i zbijanie ataku Saidova pokazały, w jakim kierunku będzie podążać walka wieczoru. Stójka wypełniona ciągłymi atakami – pewnymi kopnięciami na nogi i głowę, a także sierpowymi na twarz wyrzucanymi od obydwu rywali świadczyły o tym, że każdy z nich otwarcie sięga po swoje zwycięstwo i pas.

Pojedynek bardzo wyrównany, na wysokim poziomie. Bili się reprezentanci dwóch świetnych klubów – poznańskiego Ankosu (Borys) i olsztyńskiego Arrachionu (Aslambek). To było starcie dwóch wielkich gigantów – co Mańkowski wyrzucił sierpowy, to Aslambek sprytnie kontrolował odległość między nimi i bronił się celnym kopnięciem na nogę. Co można było zauważyć, przyjmowanie ciągłych ataków od reprezentanta Poznania było już męczące, dlatego Aslan albo zaczął chwytać stopę, co poskutkowało nawet upadkiem Borysa lub oddawał uderzeniem.

Walka zakończyła się w drugiej rundzie, kiedy to po 4,5 minutach walki Borys poddał Aslana duszeniu trójkątnemu.